Szczęść Boże Ojcze Założycielu. Dziękuję, że znalazł dla mnie Ksiądz chwilę by porozmawiać. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a więc szczególny czas dla Zgromadzenia, które założyłeś, ponieważ utworzyła się wtedy najwspanialsza rodzina w dziejach świata – Święta Rodzina, patronująca dziełu Twojego życia – Misjonarzom Świętej Rodziny. Skąd u Ojca zrodziła się taka miłość do Jezusa, Maryi i Józefa?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. W czasach, w których żyłem nasiliły się problemy, które teraz – w XXI w. – osiągają swoje apogeum, czyli kryzys małżeństwa, jako stałego związku sakramentalnego oraz rozpadające się rodziny. Poza tym na przełomie XIX i XX w. struktury społeczne zaczęły się odwracać w kierunku utopijnego socjalizmu, który przerodził się następnie w komunizm. Papież Leon XIII widział te problemy i podał Świętą Rodzinę jako antidotum na wyżej wymienione trucizny, ponadto w Jezusie, Maryi i Józefie ukazał wzór budowania jedności z samym sobą, z ludźmi i z Bogiem. Te słowa mocno na mnie wpłynęły. Od tego momentu moje książki i kazania miały jeden cel: przynieść ludziom ratunek, ukazując Świętą Rodzinę jako wzór do naśladowania.
Dlaczego akurat takich patronów wybrałeś Ojcze dla nowego zakonu, a nie kogoś innego?
Tego wyboru dokonałem będąc posłuszny wskazaniom papieży – Leona XIII i Piusa X, którzy – jak wcześniej wspomniałem - zaproponowali Świętą Rodzinę Kościołowi, jako model cnót rodzinnych. Można odnieść także to przesłanie do życia zakonnego – nic nie wznosi tak wysoko postępowania według rad ewangelicznych, jak naśladowanie cnót praktykowanych w Betlejem i w Nazarecie. Jest tam to, czym można uświęcić wszystkich – szczególnie kapłanów, by przez poddanie się, wierność i gotowość w wypełnianiu swoich obowiązków, uświęcali rodziny i cały świat. Gdy się trochę rozejrzymy wokół, możemy zauważyć, jak różne zakony kierują się przepisami pewnego Świętego i starają się, iść jego śladami. To widzimy choćby u Dominikanów czy Franciszkanów. Także u innych, którzy poświęcili się Najświętszemu Sercu Jezusa i Najświętszej Dziewicy, jak choćby Oblaci Maryi Niepokalanej, którzy podjęli się propagowania kultu Najświętszej Dziewicy.
Czyli inne zakony mają w części to, co my – Misjonarze Świętej Rodziny – mamy w pełni?
Dokładnie tak! Mamy Jezusa, Króla nieba i ziemi, który stał się słabym i posłusznym. W Świętej Rodzinie widzimy także Tego, dla którego Ojciec niebieski okazuje swoje upodobanie, gdy On wstępuje do Jordanu, by dać się ochrzcić. Następnie widzimy w niej świętą Dziewicę, tę Matkę Niepokalaną, która przewyższa wszystkich świętych w niebie chwałą i wspaniałością, nawet cherubinów, aniołów i archaniołów. Żadne stworzenie nie może być do Niej porównane, ponieważ Bóg nazwał Ją swą Oblubienicą. Potem mamy jeszcze świętego Józefa, ojca i żywiciela Jezusa, dziewiczego małżonka Maryi, który już tu na ziemi był złączony z Jezusem i Jego Matką. On, jedyny świadek wielkiej tajemnicy Wcielenia Słowa, niewątpliwie osiągnął miejsce w niebie zaraz po świętej Dziewicy.
Mam przez to rozumieć, że kult świętych nie jest konieczny?
Nie do końca. Mówiąc przed chwilą te słowa miałem na myśli, to że Święta Rodzina, w centrum której było wcielone Słowo, ma na pewno nieskończenie większą wartość niż jakikolwiek święty. Jednak jeśli ktoś ma szczególne nabożeństwo do, np. św. Rity, czy św. Charbela to bardzo chwalebnie. Różne drogi prowadzą do Boga. Najważniejsze jest, aby zawsze w centrum naszego kultu był Chrystus.
Rozumiem. Przykład już mamy ukazany, ale jak teraz go naśladować? Jak postępować na wzór Rodziny, o której tak mało wiemy? Pismo Święte podaje nam niewiele informacji o życiu w Nazarecie Jezusa, Maryi i Józefa.
Przenieśmy się więc do nazaretańskiego domku. Czuć w nim nieomalże namacalnie ducha szacunku, posłuszeństwa, miłości, poświęcenia się, pokory, pracowitego życia, ubóstwa i czystości. Życie Rodziny nazaretańskiej jest skarbem tajemniczym, zakrytym. Trzeba przez rozmyślanie i medytacje zgłębić wnętrze Jezusa, Maryi i Józefa, żeby odkryć wszelkie bogactwa, które w sobie skrywa. Za przykładem Świętej Rodziny trzeba ciągle być ukrytym, ponieważ gdy się chce pokazać tylko siebie, to się wystawi tylko samego siebie przed oczy innych, ale nie ukaże się wzoru Świętej Rodziny. Gdy postawimy tylko na naszą ambicję, to Jezus, Maryja i Józef uciekną od nas. Jeśli chcemy być podobni do Świętej Rodziny musimy żyć wiarą.
Podał Ojciec wskazówki dla zakonników, mógłbym teraz prosić o jakieś wskazania dla rodzin?
Kult Świętej Rodziny przychodzi z pomocą, by uzdrowić ranę, którą grzech pierworodny i duch tego świata spowodował w rodzinach chrześcijańskich. Już sama obecność obrazu Świętej Rodziny jest źródłem błogosławieństwa dla domu. Ponadto relacja, między domownikami domu nazaretańskiego jest szczególnie aktualna obecnie, kiedy tak wiele rodzin się rozpada. Dzisiejszemu światu jest bardzo potrzebny duch Świętej Rodziny – duch cichej, delikatnej miłości, nie zmysłowej i krzyczącej; duch posłuszeństwa sobie nawzajem w rodzinie, nie jedynie pęd do samorealizacji; duch pokory i ubóstwa, nie ciągłego dążenia by raczej mieć, niż być. To właśnie Święta Rodzina jest wielkim środkiem, przy pomocy, którego, można poprawić się z naszych braków.
Na koniec mam taką osobistą prośbę. Czy mógłby Ojciec w kilku zdaniach przedstawić swoje przesłanie na dzisiejsze czasy dla Misjonarzy Świętej Rodziny?
Z wielką chęcią. Drodzy synowie, po pierwsze – nie będziecie szczęśliwi, jeśli nie poślubicie ducha Świętej Rodziny. Gdy będziecie posiadać ducha Jezusa, Maryi i Józefa, zauważycie, że jesteście wystarczająco bogaci. Powtarzałem bardzo często to pierwszym Misjonarzom Świętej Rodziny i powtórzę to jeszcze Wam: Bądźcie żywymi kopiami Rodziny nazaretańskiej, żeby ludzie widząc was na zewnątrz mogli powiedzieć o was: Zobaczcie jak oni się miłują. Pamiętajcie, że gdy odejdziecie od Świętej Rodziny, nie sądźcie, że znajdziecie gdzie indziej tyle wyrozumiałości i tyle miłości – w tym zdaniu się ukrywa cała moja myśl.
Dziękuję Ojcze za rozmowę. Życzę radosnego przeżywania Świąt przed Bożym Majestatem w niebie.
Z Panem Bogiem. Niech Święta Rodzina Wam błogosławi.